Magia istneje, powie ci o tym niemalże każde dziecko czytające
Harr'ego Pottera. Nikogo ten fakt nie porusza, inaczej jest jednak, kiedy ktoś
drosły otwarcie to przyznaje. Elizabeth Gilbert doświadczyła dotyku
czarodziejskiej mocy tworzenia i właśnie o tym pisze w książce zatytułowanej
"Wielka Magia".
Pierwszą
rzeczą, jaka przykuwa uwagę i sprawia, że sobą krążąca wśród bibliotecznych półek
sięga po książkę amerykańskiej pisarki, jest oczywiście okładka. Przywodzi ona
na myśl indyjski festiwal kolorów, gdzie uczestnicy wyrzucają w powietrze
kolorowy proszek, a na niebie powstają tęczowe obłoki, taki wybuch
kreatywnej energii idealnie nawiązuje do tematu książki autorki bestseleru
"Jedz, módl się i kochaj".
Książka składa
się z sześciu części, są nazwane w następujący sposób: Odwaga, Czary, Pozwolenie,
Wytrwałość, Zaufanie oraz Boskość. To nadaje przejrzystość i ułatwia odczytanie
sensu tej pozycji. Czym jest owa magia? Czym jest twórczość? Kto może tworzyć?
Jak przezwyciężyć strach? Na te i na inne pytania odpowiedzi znajdujemy
zapisane na stronicach "Wielkiej Magii".
Na początku
tłumaczy, czym jest owa twórczość i co oznacza żyć twórczo. Pokazuje, że nie
tylko takich artystów jak Picasso czy Oscar Wild można nazwać twórcami, ponieważ
zasłynęli ze swej sztuki i przez to zapisali się na kartach historii, lecz każdy
z nas może tworzyć i stać się kreatorem jedynego w swoim rodzaju dzieła.
Gilbert opowiada o swojej przyjaciółce, która w już nie takim młodym wieku
postanowiła zapisać się na kurs łyżwiarstwa figurowego. Pomimo obaw i wątpliwości
zrobiła to, co podpowiadało jej serce. Postanowiła wieść twórcze życie, czyli życie
wypełnione magią. Podobnie postąpiła autorka, oddając się pisaniu. Na
stronicach książki zwierza się swoim czytelnikom, przekazuje im swoje
wspomnienia na rzecz subiektywnych przemyśleń.
"Chcę wieść jak
najbardziej ozdobione tymczasowe życie. I nie chodzi mi tylko o aspekt
fizyczny, ale też emocjonalny, duchowy i intelektualny. Nie chcę się bać żywych
kolorów, nowych dźwięków, wielkiej miłości, ryzykownych decyzji, nieznanych
przeżyć, dziwnych przedsięwzięć, czy nagłych zmian – ani nawet porażki”-
wyznaje autorka. Mocną stroną książki są porady dawane przez pisarkę, które
pomagają przezwyciężyć szarość i monotonność życia i zamienić pomysły w czyny.
Autorce zarzucam jednak zbyt typowe recepty, przykładowo że pieniądze potrafią
stanąć na wysokości zadania i rozwiązać problem braku motywacji, tutaj oczywiście
chodzi mi o wyjazdy w poszukiwaniu motywacji do dalekich krajów, jak na polskie
standardy niekiedy mało możliwe do zrealizowania. Jednakże wiadomo, w Ameryce są
inne realia. Niektórych mogą także zirytować wtrącenia na temat Boga, jednak można
do tego przywyknąć, a na pewno nie jest to ogromny minus tej pozycji, ponieważ
każdy ma prawo pisać, co podpowiada jego dusza i o tym właśnie nawołuje pisarka.
Niektóre pomysły czy przemyślenia mogą wydawać się banalne, niektóre są
bardziej wyszukane, jednak każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.
Książka autorstwa Elizabeth Gilbert jest niezwykła w
swojej prawdziwości i pospolitości. Wskazuje drogi do twórczego życia, nie
jest jednak wielkim odkryciem. Dlaczego? Gdyż nie takie było jej założenie.
Pisarka wierzy w paradoksy idei tworzenia, że jest ona za razem czymś ważnym,
jak i nieistotnym, ale przez to wyjątkowym. W mojej ocenie książka zasługuję na
uwagę, jednak nie każdy będzie w stu procentach usatysfakcjonowany po jej
lekturze. Julia Wiśniewska IId